środa, 27 lutego 2013

Zapiekanka makaronowa z łososiem i brokułem.

 Rzadko, niestety, jadam ryby. Chciałabym chociaż raz w tygodniu zjeść rybę by uzupełniać kwasy omega 3, nie udaje mi się to jednak i źle mi z tym. Jeśli już kupię rybkę, to jest to najczęściej wędzona makrela, czy pstrąg. Dlatego taki dzień jak dziś w kalendarzu trzeba zapisywać :) Postanowiłam uraczyć Was makaronową zapiekanką z łososiem i brokułem, okraszoną sosem serowym. Normalnie samo zdrowie! Przygotowanie zapiekanki zajęło mi trochę więcej czasu niż myślałam, ale naprawdę warto spędzić ten czas w kuchni... 



ZAPIEKANKA MAKARONOWA Z ŁOSOSIEM I BROKUŁEM 
(inspirowana Kwestią Smaku).


Składniki:

300 g łososia (bez skóry i ości)
brokuł
100 g makaronu
sok z cytryny
oliwa
125 g mozzarelli
sól i pieprz

4 łyżki płatków migdałów
4 łyżki tartego Parmezanu

Sos:
125 g serka śmietankowego Philadelphia (lub inny podobny)
30 g tartego Parmezanu
pół szklanki mleka
1/3 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
sól i pieprz


Przygotowujemy naczynie żaroodporne (ja użyłam prostokątne 20cm na 30). Wyfiletowanego łososia kroimy na kawałki, skrapiamy cytryną, wrzucamy do naczynia. Solimy, pieprzymy, dodajemy odrobinę oliwy. Wstawiamy samego łososia do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na 10 minut.
Gotujemy makaron, trochę krócej niż wskazane, gdyż będzie on jeszcze później zapiekany. Gotujemy również różyczki brokuł, żeby były al dente. Przecedzamy i zalewamy zimną wodą. To jest ważne by brokuł nie zmiękł. 
W garnuszku rozpuszczamy serek, starty Parmezan i mleko, aż zrobi się kremowy sos. Doprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Teraz mieszamy makaron z sosem i wykładamy to wszystko na wyciągniętego z piekarnika łososia. Mozzarellę kroimy w kostkę i wykładamy do naczynia, dodajemy też brokuł. Całość przysypujemy migdałami i Parmezanem. 
Ponownie wkładamy zapiekankę do piekarnika na 15 minut do 190 stopni.
Ślinka cieknie na samą myśl ;)









wtorek, 26 lutego 2013

Zupa gulaszowa, czyli podwójne szczęście...

Ciąg dalszy zimowej aury, ciąg dalszy na liście dań rozgrzewających. Uwielbiam gulasz, uwielbiam zupy, więc zupa gulaszowa to dla mnie podwójne szczęście :) Już dosyć mam tej zimy, ale jedyne co trzyma mnie teraz przy życiu to zupa gulaszowa. Najchętniej nagotowałabym wielki gar, jak dla pułku wojska, racząc się jej smakiem przez okrągły tydzień. Wielki gar mam, ale pułku wojska nie... Dlatego ograniczyłam się do przygotowania mniejszej ilości, na dwa dni. Mogłam dzięki temu wypróbować nowy nabytek- kociołek żeliwny!


ZUPA GULASZOWA.

 Składniki:

400 g wołowiny (dobra wołowina ze znanego źródła)
7 dużych pieczarek
pół puszki pomidorów
pół czerwonej papryki
ogórek kiszony średni
cebula
boczek
4 łyżki czerwonej słodkiej papryki
3 ziarna ziela angielskiego
4 ziarna pieprzu
lisść laurowy
szczypta kminku
sól i pieprz
czosnek (2-3 ząbki)
łyżka przecieru
0,5- 0,75 litra bulionu 

Wołowinę kroimy w małe kawałki, wrzucamy na roztopiony smalec lub podsmażony boczek. Dodajemy zmiażdżony czosnek, słodką paprykę i smażymy do zarumienienia. Na to wszystko dodajemy cebulę pokrojoną w kosteczkę, pokrojoną czerwona paprykę i na koniec pieczarki. Podsmażamy jeszcze chwilę i dodajemy pomidory z puszki (kupować krojone). Dusimy wszystko 5-10 minut. Całość przekładamy do garnka i zalewamy bulionem, dodajemy resztę przypraw oraz ogórka kiszonego pokrojonego w plastry. Gotujemy na małym ogniu tak długo, aż wołowina całkiem zmięknie.





niedziela, 24 lutego 2013

Pieczone ziemniaki z sałatą.

Leniwy i zdrowy obiad niedzielny: pieczone ziemniaki- łódeczki i zielona sałata. Czego chcieć więcej? :) Czas przygotowania takiego obiadu wynosi tyle, co upieczenie ziemniaków. Podczas gdy ziemniaki pieką się w piekarniku, zdążymy przygotować sałatę. Idealne rozwiązanie na niedzielę..



PIECZONE ZIEMNIAKI Z SAŁATĄ.

Składniki:

ziemniaki
oliwa z oliwek
czosnek
zioła (prowansalskie, tymianek, rozmaryn)
sól i pieprz

sałata (jak kto lubi i jakie lubi)
wędzony filet z kurczaka
ziarna słonecznika
migdały
grzanki z razowego pieczywa
suszone pomidory (nie z oliwy)
sos winegret (oliwa z oliwek, woda, musztarda, ocet winny + zioła)

Ziemniaki obieramy, kroimy w łódki. W misce przygotowujemy: oliwę z oliwek z ziołami i czosnkiem, do niej wrzucamy ziemniaki. Pieczemy je na blasze, w temperaturze 180 stopni, aż do zarumienienia. W tym czasie przygotowujemy sałatę. Mieszamy wszystkie składniki i polewamy sosem. Posypujemy prażonym na patelni słonecznikiem. Prawda, że szybkie i proste?
Smacznego.







sobota, 23 lutego 2013

Czekoladowe makaroniki.

Postawiłam sobie wyzwanie, a nawet dwa, kiedy zobaczyłam wczoraj u Everyday flavours baner dwóch akcji- "czekoladowy weekend" oraz "z książką w kuchni". Czasu było niewiele, gdyż chodziło o ten, trwający właśnie weekend. Padło na czekoladowe makaroniki z niedawno zakupionej książki (Terry Walters "Clean start"). Przepis nie jest trudny, jedyną zagwostką było rozszyfrowanie brytyjskich jednostek miar i wag. Niestety nawet przy prostym przepisie można coś zepsuć, zadzwonił telefon wtedy, kiedy akurat miałam wyciągać makaroniki z pieca. Lekko się cudeńka przyrumieniły, na szczęście nie wszystkie.



CZEKOLADOWE MAKARONIKI.

Składniki (w nawiasie ilość w oryginale):

2 szklanki wiórków kokosowych (2 cups)
sól morska (1/4 teaspoon)
1/4 szklanki mleczka kokosowego (1/4 cup)
1/4 szklanki syropu klonowego (1/4 cup)
5-10 ml olejku migdałowego, w przepisie ekstrakt z migdałów (1 teaspoon)
2 tabliczki czekolady gorzkiej (6 ounces)

W misce mieszamy mleczko kokosowe, syrop klonowy i olejek migdałowy. Dodajemy wiórki kokosowe i sól, mieszamy wszystko razem. Rozpuszczamy czekoladę w kąpieli wodnej i wlewamy do miski z wiórkami. Mieszamy wszystko dokładnie. Na wyłożonej papierem blasze wykładamy makaroniki za pomocą dużej łyżki. Makaroniki przyklepujemy łyżką, żeby były w miarę zwarte. Z jednej porcji otrzymamy około 18 sztuk. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pozostawiamy na 18-20 minut. Po tym czasie wyciągamy z piekarnika i pozostawiamy do ostygnięcia.
Smacznego!


Dołączyłam do akcji:


Z książką w kuchni zaproszenie
 

czwartek, 21 lutego 2013

ŁAZANKI.

 W mojej rodzinie łazanek się nigdy nie jadało. To dzięki zaprzyjaźnionym sąsiadom poznałam to wspaniałe w swej prostocie danie. Te pierwsze, które jadłam, były z białą kapustą i boczkiem. Do dziś pamiętam ich smak i sama odtwarzam go co jakiś czas. Łazanki można robić na wiele sposobów, jadłam też takie z kiszoną kapustą, boczkiem i kiełbasą. Oczywiście smakowały mi bardzo, niemniej jednak zawsze wracam do tych ze słodką kapustą... Same łazanki można wykonać własnoręcznie, ja na razie kupuję gotowy makaron łazankowy. Nie posiadłam jeszcze umiejętności robienia łazanek ani żadnego makaronu, ale postawiłam sobie cel i postaram się zrobić je w najbliższym czasie. Dzisiaj pomysł na łazanki wziął się z potrzeby użycia kapusty, kupionej na wczorajszą zupę ;) 

ŁAZANKI.

ŁAZANKI Z BIAŁĄ KAPUSTĄ I BOCZKIEM.

Składniki:

kapusta biała
boczek wędzony
cebula (opcjonalnie)
łazanki
sól i pieprz

Boczek kroimy w kosteczkę, wrzucamy na rozgrzaną patelnię. Jeśli chcemy dodać cebulę, drobno pokrojoną dorzucamy do boczku. Podsmażamy, aż zarumieni się boczek. W dwóch osobnych garnkach gotujemy kapustę i łazanki. Kapustę szatkujemy i gotujemy z niewielką ilością wody, do miękkości. Gdy ugotują nam się łazanki, odcedzamy i wrzucamy je do ugotowanej kapusty. Mieszamy i dodajemy usmażony boczek. Całość mieszamy chwilę, doprawiamy solą i pieprzem. 

Dla tych co chcą wykonać łazanki własnoręcznie, podaję przepis
(Romana Chojnacka "Zdrowa kuchnia domowa"):

40 dag mąki
2 jajka
około 1/2 szklanki wody
sól

Mąkę przesiewamy na stolnicę, do mąki dodajemy jajka, wodę i sól, zagniatamy ciasto. Dzielimy na części i cienko rozwałkowujemy. Pozostawiamy ciasto do przeschnięcia, a następnie nożem kroimy w kwadraty 2cm. Pozostawiamy je na posypanej mąką stolnicy by przeschły. Gotować we wrzącej wodzie z dodatkiem odrobiny oleju, by się nie posklejały. Odcedzić.

ŁAZANKI.


ŁAZANKI.


środa, 20 lutego 2013

Złotożółta zupa warzywna z zieloną soczewicą.

Dzisiaj chciałabym Wam zaproponować zupę. Zima nie myśli by ustąpić, trzeba się zatem dobrze rozgrzać. Wczoraj przed snem szukając inspiracji na dzisiejszy obiad, przeglądałam książki kucharskie dostępne na mojej półce. Rano obudziłam się z myślą o zupie z soczewicy. Będzie to drugie wydanie tej zupy, pierwszą, hiszpańską możecie znaleźć w jednym z moich postów. Zupa ta nie zawiera w sobie mięsa, dlatego może nie spodobać się mięsożercom. Aczkolwiek na ich miejscu zaryzykowałabym wykonanie tejże zupy, smakuje ona bowiem jak GOŁĄBKI :)


ZŁOTOŻÓŁTA ZUPA WARZYWNA Z SOCZEWICĄ
(Carole Clements "Z kuchennej półeczki. Zupy")

Składniki na 6 osób:

1 łyżka oliwy z oliwek
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 marchew
450 g kapusty białej
400 g pomidorów lub puszka
1/2 łyżeczki tymianku
2 listki laurowe
1,5 l bulionu warzywnego
200 g zielonej soczewicy
sól, pieprz
kminek (nie było go w przepisie, ale mi idealnie pasował do kapusty)
zielona pietruszka do dekoracji

Wlewamy oliwę do garnka, dodajemy pokrojoną cebulę, marchew i czosnek. Dusimy kilka minut, mieszając od czasu do czasu. Dodajemy poszatkowaną kapustę i dusimy całość przez chwilę. Dodajemy pomidory, tymianek, liść laurowy, wlewamy bulion i doprowadzamy całość do wrzenia. Gotujemy później ok. 45 minut, do miękkości warzyw. W tym czasie w osobnym garnku gotujemy do miękkości soczewicę z liściem laurowym. Warzywa z bulionu odcedzamy, rozdrabniamy blenderem i wrzucamy je do odcedzonego płynu. Gdy soczewica będzie miękka, dodajemy ją do garnka z zupą. Podajemy ozdabiając natką pietruszki (kto spostrzegawczy widzi jej brak).
Smacznego!!!!





Warzywa  Strączkowe- edycja zimowa (tutaj).

poniedziałek, 18 lutego 2013

Pasta al pomodoro.

Uwielbiam pomidory, w każdej postaci. W sezonie pomidorowym mogłabym je jeść codziennie. Na kanapce, w formie sosu i jako zupa. Niestety zimą smakują one jak plastikowe. Wtedy ograniczam się do tych zamkniętych w puszce. W tym poście przedstawiam kolejną odsłonę warsztatów kuchni włoskiej. Neapolitański klasyk, podstawa diety śródziemnomorskiej- czyli spaghetti z pomidorem i bazylią.


PASTA AL POMODORO 

Składniki na 4 osoby:

2 ząbki czosnku
1/2 kg pomidorów (świeżych obranych latem, zimą z puszki)
świeże listki bazylii
oliwa
sól, pieprz
400g spaghetti
ja dodałam jeszcze cebulę i paprykę

Rumienimy czosnek na oliwie (jeśli chcemy dodać cebulę i paprykę to właśnie teraz). Dodajemy pomidory, solimy i pieprzymy, dusimy przez ok. 15 minut. Po uzyskaniu właściwej konsystencji zdejmujemy z ognia i posypujemy rozdrobnionymi listkami bazylii. Podajemy ze spaghetti (albo innym makaronem).





niedziela, 17 lutego 2013

Bezy z cynamonem.

Tak się złożyło, że w przeciągu tygodnia zrobiłam dwa razy tiramisu. Do tego deseru dodaję tylko żółtka, w mojej lodówce zatem znalazło się osiem białek, które trzeba było jakoś wykorzystać. W książce "White plate słodkie" znalazłam przepis na bezy. Wzięłam się ostro do roboty, chwyciłam za mikser by ubić białka, ten zawarczał głośno, pokręcił widełkami parę razy i wysiadł. Nie poddałam się, użyłam rózgi i ubiłam białka ręcznie. Nie lada to był wyczyn osiągnąć prędkość miksera elektrycznego, by ubić jajka z cukrem na sztywno. Siła moich mięśni do największych nie należy. Drugim wyzwaniem był mój piekarnik, który żyje własnym życiem i nigdy nie wiadomo czy uda się z niego coś wykrzesać. Dotyczy to pieczenia w wysokich temperaturach, jak i w tych niskich. Niemniej jednak udało się i jestem z siebie dumna :)



BEZY Z CYNAMONEM

Składniki:
8 białek w temperaturze pokojowej
150 g cukru
250 g cukru pudru
pół łyżeczki cynamonu
płatki migdałowe do posypania

Białka ubijamy z cukrem, mikserem na najwyższych obrotach, tak długo aż białka będą sztywne. Na koniec dodajemy cynamon. Piekarnik nagrzewamy do temperatury 110 stopni. Na dwie duże blachy kładziemy papier do pieczenia. Układamy masę bezową łyżką, tak aby pomiędzy bezami zostawić trochę przerwy by umożliwić bezom wyrośnięcie. Posypujemy bezy płatkami migdałów. Suszymy bezy w piekarniku dwie godziny, następnie studzimy w temperaturze pokojowej.
Smacznego!







sobota, 16 lutego 2013

Kurczak z rozmarynem i serkiem.

Po krótkiej nieobecności wracam z nowym postem. Wracam z obiadem dla rodzinki, kurczakiem z rozmarynem i serkiem śmietankowym. Przygotowanie tego dania nie zajmie nam dużo czasu, samo pieczenie trochę więcej. Kurczaka nie trzeba marynować wcześniej, idealnie gdy nie mamy zbyt wiele czasu. Mięso po upieczeniu jest soczyste i pyszne.



UDKA Z KURCZAKA Z ROZMARYNEM I SERKIEM ŚMIETANKOWYM 
(przepis z Kwestii Smaku)

Składniki:

8 nóżek kurczaka (lub podudzia)
serek śmietankowy (ja użyłam serek Ostrowia)
cebula
2 ząbki czosnku
świeży rozmaryn
olej roślinny
sól i pieprz


W naczyniu żaroodpornym układamy pokrojoną cebulę i czosnek. Myjemy nóżki, osuszamy, każdą polewamy łyżką oleju. Przyprawiamy solą i pieprzem. Pod skórkę wkładamy po łyżeczce serka i po gałązce rozmarynu. Układamy na cebuli, wstawiamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i pieczemy bez przykrycia około godziny. Sprawdzamy widelcem czy mięso jest miękkie i czy łatwo odchodzi od kości. 
Podajemy z puree ziemniaczanym, albo z pieczonymi ziemniaczkami. Można również podać z surówką.

Smacznego!






niedziela, 10 lutego 2013

Tiramisù.

Tiramisù to chyba jeden z najbardziej znanych deserów. Do tego stopnia, że można już kupić gotowy deser w supermarkecie. Na warsztatach z kuchni włoskiej, w których miałam przyjemność uczestniczyć, dwaj bardzo sympatyczni Włosi opowiadali historię tiramisù i razem z nimi przygotowywaliśmy ten pyszny deser. Twierdzą oni, że za pomocą tiramisù można wyznać miłość. Czyli jak znalazł na Walentynki...

Tiramisu

Tiramisu


Tiramisù

Składniki (na 8 porcji):

500 g mascarpone (należy wyciągnąć z lodówki godzinę wcześniej)
5 jajek 
100 g cukru pudru (kto się boi kalorii, spokojnie może zmniejszyć ilość cukru)
200 g biszkoptów typu savoiardi
dwie filiżanki kawy (mocnej, zimnej)
szczypta soli
kakao w proszku do dekoracji
kieliszek mocnego alkoholu (rum, masala, whisky- ja dodałam to, co miałam czyli krem kataloński)
 

Tiramisù.


Tiramisù.

Ucieramy żółtka z cukrem pudrem i szczyptą soli, aż zrobi się jasna masa. Dolewamy kropelka po kropelce alkohol. Dodajemy ser mascarpone i mieszamy drewnianą łyżką. 
Teraz czas na punkt, który można ominąć, jeśli chcemy aby nasz krem był bardziej zwarty. Gdy chcemy uzyskać puszystą masę, ubijamy białka i dodajemy do masy z sera mascarpone (nigdy odwrotnie). Proporcje możemy zmieniać, do kremu bardziej jajecznego użyjmy 8 jajek, jeśli wolimy by miał bardziej serowy smak, zmniejszmy do 4. Chodzi o to by każdy z nas ustalił swoją najlepszą wersję kremu.
Słodzimy kawę łyżką cukru. Pamiętajmy, że musi ona być zimna. Przelewamy ją do głębokiego talerza i namaczamy biszkopty. Należy to robić bardzo szybko, by biszkopty nie zbytnio namokły. Kładziemy pierwszą warstwę biszkoptów na dnie miski (ja użyłam prostokątną). Smarujemy je kremem i następnie powtarzamy proces: jeszcze raz biszkopty moczone w kawie i na to krem. 
Odstawiamy do lodówki na co najmniej 6 godzin. Tym w gorącej wodzie kąpanym powiem, że ten czas jest naprawdę potrzebny. Biszkopty zmiękną i wszystko połączy się ze sobą w jednolitą całość. Najlepiej przygotować tiramisù wcześniej wieczorem.
Przed podaniem dekorujemy deser posypując kakao.

SMACZNEGO!!!!!

sobota, 9 lutego 2013

PESTO.

Niby nie wolno się zarzekać, że się czegoś nigdy nie zrobi. Ja mogę z pełną świadomością stwierdzić, że nigdy nie kupię gotowego pesto ze sklepu. Pesto nauczyłam się robić na warsztatach kulinarnych z kuchni włoskiej, o czym pisałam już na blogu. Dziś zrobiłam je pierwszy raz w domu. Można je jeść z makaronem, ale także wykorzystać do mięs, serów, ryb. Do zrobienia pesto nie potrzeba zbyt wielu rzeczy ani czasu. Warto zaopatrzyć się w moździerz *, najlepiej kamienny. Ja swój, granitowy, kupiłam w sklepie drogeryjnym na "R", za jakieś śmieszne pieniądze. I całkowicie spełnia swoją funkcję.




PESTO

Składniki (na 500 g spaghetti):

około 80 listków świeżej bazylii (1-2 roślinki)
4 ząbki delikatnego czosnku, 2 ostrego
100 g startego sera (1/2 pecorino i 1/2 grana, ja użyłam grana padano- wtedy pesto jest odrobinę łagodniejsze)
łyżka nasion pinii (można dać orzechy, albo słonecznik)
szczypta gruboziarnistej soli, oliwa

* Jeśli nie posiadacie moździerza, można użyć blender. Ważne by włożyć wcześniej ostrza i oliwę do lodówki, żeby były zimne. Bazylia jest bardzo czuła na ciepło.


Najpierw wrzucamy czosnek do moździerza, ucieramy na papkę. Następnie dodajemy listki bazylii połowę), najlepiej żeby nie była ona myta. Mycie może spowodować zranienie listków i uwolnienie olejków. Jeśli jednak zdecydujecie się umyć bazylię, należy ją delikatnie wytrzeć do sucha. Na bazylię dodajemy szczyptę soli i ucieramy. Dodajemy później resztę listków, ucierając tak, by powoli uwalniał się olejek z bazylii. Teraz czas na nasiona, nie trzeba ich rozdrabniać w pył, da to ciekawy efekt. Następnie dodajemy sery i rozprowadzamy całość oliwą, dolewając po trochu tyle by uzyskać gęsty krem. W zasadzie pesto już gotowe. Podajemy z gorącym makaronem (spaghetti, penne), dolewając odrobinkę wody z gotowania makaronu i posypując serem. Gdy okaże się, że danie jest zbyt suche, polewamy oliwą.

SMACZNEGO!!!
Jestem przekonana, że Wy też już nigdy nie kupicie pesto :)




piątek, 8 lutego 2013

Leczo.

          Leczo potrawa rodem z Węgier, która znakomicie przyjęła się i u nas. To jeden z moich ulubionych ciepłych posiłków. Leczo to sposób na tani szybki i obiad. Można je jeść bez ograniczeń o każdej porze roku. Słyszałam już o wielu różnych wersjach tej potrawy. Dziś zaproponuję Wam moją.




LECZO
Składniki:

 2 małe cukinie
papryka czerwona
puszka pomidorów (albo i dwie)
cebula
kiełbasa
sól, pieprz, papryka ostra
olej/oliwa

Smażymy na patelni kiełbasę i cebulę, po chwili dodajemy pokrojoną w kosteczkę paprykę. Gdy papryka zmięknie dodajemy cukinię, ja kroję ją na większe kawałki. Na koniec dodajemy pomidory z puszki. Doprawiamy solą, pieprzem i papryką. Dusimy wszystko do czasu uzyskania zadowalającej twardości cukinii. Leczo jest jak bigos, im częściej odgrzewane, tym lepsze. Ale to moja subiektywna opinia.



środa, 6 lutego 2013

ZUCCHINI FRITTI.

      Dziś miałam plany na jakiś porządny obiad po pracy. No i niestety praca zwyciężyła, nadgodziny. Na przygotowanie obiadu sił i chęci brak. Głód rósł w siłę. Musiałam zrobić coś smacznego i szybkiego, na stłumienie pierwszych oznak głodu. Otworzyłam książkę, a tam: Zucchini fritti- słupki z cukinii w cieście, smażone na głębokim oleju.



ZUCCHINI FRITTI (inspiracja "Dwaj łakomi Włosi")

Składniki dla 4 osób:

600g młodych cukinii
olej/oliwa z oliwek
2 łyżki stołowe mąki pszennej
2 jajka, utrzepane
sól, pieprz





 Odkrajmy końcówki cukinii, usuwamy miąższ wraz z nasionami (jeśli takowe są). Kroimy cukinię w słupki (na przykład długości 5 cm, szerokości 0,5 cm). W dużej, głębokiej patelni rozgrzewamy olej.
Mieszamy jajka z mąką, do uzyskania jasnego ciasta. Doprawiamy solą i pieprzem. Zanurzamy słupki w cieście i przekładamy na patelnię. Smażymy porcjami przez 4-5 minut, aż będą chrupiące. Jeśli posiadacie frytkownicę, świetnie się ona do tego nada. Odsączamy je z tłuszczu na papierowym ręczniku. Jeszcze raz sól i pieprz i możemy jeść.

poniedziałek, 4 lutego 2013

Chili con Carne.

Chili con carne, czyli w dosłownym tłumaczeniu papryczki chili z mięsem. Na szczęście nie jest to danie, w którym dominują papryczki, ale mięso! Papryczka, przyprawy grają jednak w tym daniu ważną rolę, jest to raczej pikantna potrawa. Stopień pikanterii zależy od nas/Was. Chili con carne przygotowywałam wielokrotnie, ale dziś udało mi się zrobić najlepsze jak do tej pory. Tak mi się wydaje, albo byłam naprawdę głodna ;) Idealny obiad w taki dzień jak dziś.

Chili con Carne

niedziela, 3 lutego 2013

T.R.U.F.L.E.

          Nareszcie! Prawie miesiąc się przymierzałam do zrobienia domowych trufli, oglądając co jakiś czas przepis i zdjęcia na blogu EVERYDAY FLAVOURS. Samo patrzenie na nie wystarczyło, by wiedzieć, że będą pyszne. Właśnie delektuję się smakiem tych pysznych czekoladek pisząc tego posta. Trzeba sobie dawkować doznania, w przeciwnym razie może się to skończyć zjedzeniem wszystkiego na raz! :)


TRUFLE

Składniki:
90 g biszkoptu (tutaj połowa gotowego)
100 g czekolady gorzkiej
1 łyżka kakao
80 g masła
20 g zmielonych migdałów
1-2 łyżki cukru
4 łyżki likieru (ja dałam kokosowy)
coś w czym będziemy obtaczać trufle: kakao, wiórki kokosowe, migdały itp.



Do miski wrzucamy pokruszony drobno biszkopt, startą na tarce czekoladę, pokrojone w kosteczkę miękkie masło. Mieszamy, dodajemy kakao, migdały, cukier i likier. Gdy masa będzie jednolita, wykładamy ją na blat i wyrabiamy jeszcze chwilę. Masę wkładamy do lodówki na czas co najmniej godziny. Po tym czasie możemy przystąpić do lepienia kuleczek, które obtaczamy w posypkach.
Można trufle przechowywać jakiś czas, koniecznie w LODÓWCE ;)