Do dziś dnia pasztet z soczewicy jadałam wyłącznie kupny, bardzo mi zasmakował i postanowiłam upiec go osobiście. Pieczenie pasztetu do czynności trudnych nie należy, a efekt końcowy zadowoli każdego pasztetowego łasucha. Zaniosłam dzisiaj pasztet mojej familii, wszystkim bardzo smakował, tato nie mógł uwierzyć, że nie ma w nim grama mięsa! Święta przed nami, proponuję wypróbować przepis, a na Wielkanoc upiec raz jeszcze taki pasztet, albo zmodyfikowany wedle własnych preferencji. Bazą wegetariańskich pasztetów są rośliny strączkowe, dodaje się też do nich cebulkę i inne warzywa, w tym przypadku jest to marchew.
PASZTET Z SOCZEWICY.
Składniki (na małą keksówkę):
250 g zielonej soczewicy
2 cebule
3 ząbki czosnku
sól
1 jajko
2 łyżki oliwy
6 marchewek
1 pęczek koperku
1/2 łyżeczki świeżego tymianku
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1/4 łyżeczki pieprzu cayenne
Soczewicę zalewamy zimną wodą i pozostawiamy na godzinę.
Podsmażamy na patelni sprasowany czosnek i posiekane cebule. Przekładamy do garnka, dodajemy soczewicę, solimy. Jeśli trzeba dolewamy wodę, tak aby przykrywała ona warzywa. Gotujemy na małym ogniu 20-25 minut, po 10 minutach dodajemy pokrojone w plastry marchewki. Gdy soczewica zmięknie (po wymaganym czasie) zdejmujemy z ognia, odcedzamy resztki płynu.
Miksujemy wszystko na purée, dodajemy jajko, oliwę, posiekany koperek, tymianek i kolendrę oraz pieprz cayenne. Mieszamy. Część marchewki nie została przeze mnie zmiksowana, wtedy będzie ją widać podczas krojenia pasztetu.
Pieczemy 45 minut w formie keksowej wyściełanej natłuszczoną
folią aluminiową, w temperaturze 160-180°C.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli masz jakieś pytania, albo uwagi pisz śmiało!
Z góry dziękuję za odzew.